czwartek, 5 września 2013

Każdy powinien być sam...


Każdy powinien być sam, chociaż przez jakiś czas w swoim życiu. Związki są cudowne, potrafią dać nam motywacje, nastroić pozytywnie do świata, zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Ta świadomość, że dla kogoś jesteś najważniejsza/najważniejszy na świecie daje wielką moc. Czy może być coś lepszego niż fakt, że czyjeś serce należy do nas i także my tą osobę bezgranicznie kochamy?


Jednak dla własnego dobra, a także dla dobra przyszłego partnera z którym kiedyś może przyjdzie dzielić nam życie powinniśmy mieć na swoim koncie okres samotności. Nie mówię tu o latach bezwzględnej posuchy, braku kontaktów z płcią przeciwną, ograniczeniu randek do minimum. Chodzi o tą świadomość : Nie mam nikogo, jestem zdana na siebie. Nie mam może w kimś oparcia, ale nie jestem też od nikogo zależna. Radzę sobie. Zaraz potem nasuwają się myśli: Skoro jestem sama, muszę się lubić na tyle, żeby przyjemnie spędzać czas w swoim własnym towarzystwie. Tutaj już krok od bardzo ważnych pytań : Jaka naprawdę jestem? Co lubię? Jakie mam zainteresowania? Co zawsze chciałam robić? O czym marzyłam? Czego się boję? Jaki są moje plany? Nad czym muszę popracować? Czy jest coś czego zawsze chciałam, ale coś mnie ograniczało? Czy teraz coś mnie powstrzymuje, żeby spróbować osiągnąć to o czym zawsze marzyłam? Nie chodzi tu o wielkie zmiany typu zmiana miejsca zamieszkania, kierunku studiów, towarzystwa. (Chociaż czasem i takie są słuszne i potrzebne.) Wystarczy pójść na kurs językowy, zapisać się do szkoły tańca, pojechać na wymarzone wakacje. Chodzi o odkrywanie siebie i to jak Ci to zaprocentuje. Jesteś teraz sama, nie wiesz jak długo, zrób coś dla siebie, wykorzystaj ten czas na maksa. Nie bój się oceny innych, to nie ich życie. Koleżanki wychodzą na randki, spotykają się z ukochanym, przesiadują u niego, nie mają dla Ciebie czasu. Super, Ty też niedługo nie będziesz miała go dla nich, bo zaangażujesz się w działalność w organizacji studenckiej, albo pójdziesz do pracy, może zainteresuje Cię kurs makijażu, albo rozkochasz się w starych filmach. Na pewno znajdziesz coś co sprawi, że każdy dzień będzie miał sens i nie powiesz nigdy, że czas, kiedy nie miałaś chłopaka był zmarnowany.


Z przerażeniem słucham tekstów typu : Ja to bym nie potrafiła być sama! To straszne. Nie potrafiłabym nikogo nie mieć? Serio?! Bardzo współczuję takim dziewczynom, widocznie nie są zbyt rozgarnięte skoro, nie potrafią samodzielnie wypełnić sobie czasu, a ich całe życie to facet oraz to co się z nim wiąże. Chodzą z nim do lekarza, nie mają już osobnych przyjaciół, robią z siebie bardziej nieporadne niż są w rzeczywistości, od dawna nie przeczytały ambitniejszej książki, za to są na bieżąco z Cosmo i trendami w bieliźnie. Potrzebują go aby załatwić coś na mieście, wrócić z pracy do domu, przewieść bagaż, rozpakować plik. Potrzebują go aby zdecydować gdzie i co chcą studiować, jakich mieć znajomych, ile czasu pozostawić dla siebie i jakiej długości mieć włosy. Bardzo, bardzo smutne...Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie kobiety serdecznie współczują tym samotnym biedulkom, które nie mają co ze sobą zrobić i dlatego wpadają na tak niedorzeczne pomysły jak wyjazd na Erazmusa, drugi kierunek studiów, kurs fotografii. Nie chcę tutaj generalizować, bo wiem, że masę osób potrafi zadbać o swój rozwój będąc w związku i są osoby samotne, które przetrwonią ten czas. Jednak nie wierzę w to, że osoba, która od podstawówki/liceum jest ciągle z kimś (tym samym, albo przechodzi z „związku” do „związku”) wie naprawdę kim jest i ma przekonanie, że poradziłaby sobie sama. Kiedy miał być ten czas na zmierzenie się ze swoim dojrzewaniem i odkrywaniem własne JA? Bez nikogo więcej...Na swój sposób jest to pewne skrzywienie.



Źródło: http://zomiks.blox.pl/2010/10/Najgorzej.html

 Nie jestem wojującą feministką. Kocham i jestem kochana. Samotność ma swoje smutki. Jednak wiem, kiedy dokonało się najwięcej zmian w moim życiu, kiedy przesłuchałam najwięcej kawałków, przeczytałam najlepsze książki i poznawałam najwięcej ludzi, wiem, kiedy przeżyłam niezapomniane wakacje i kiedy poczułam, że SAMOSTANOWIĘ O SOBIE. Kiedy przestałam się bać zabierać głos i trzymać się swoich racji. W związkach też dowiadujemy się czegoś o sobie, one też nas kształtują, dobre relacje czynią nas lepszymi ludźmi. Jednak nic nie da się porównać do okresu, kiedy człowiek jest sam ze sobą. To jest ten czas, kiedy możesz nauczyć się i najzwyczajniej w świecie pokochać...samego siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz